Niedziela, 18 maja 2025 r. 
REKLAMA

Mówiłam, że nigdy nie wrócę do Polic [GALERIA]

Data publikacji: 18 maja 2025 r. 12:06
Ostatnia aktualizacja: 18 maja 2025 r. 12:06
Mówiłam, że nigdy nie wrócę do Polic
Jadzia z kolegami Ryśkiem i Sylwkiem Lipińskimi na ul. Nowopol w Policach, lata 60. Fot. archiwum rodzinne  

To ojciec pani Jadwigi Molendy zadecydował o przyjeździe na Pomorze Zachodnie. Oboje rodzice pochodzili z Kieleckiego, ale poznali się w Krakowie, gdzie młody Feliks Syski studiował na Akademii Hutniczo-Górniczej, a Basia Baran przyjechała na wycieczkę szkolną.

Od dziecka ambitny i pracowity, Felek był pierwszą osobą w rodzinie, która ukończyła studia. Wychowany w rodzinie ubogiego szewca, wcześnie osierocony wskutek działań wojennych, trafił do sierocińca prowadzonego przez duchownych, gdzie buntował się, kiedy kazano mu uczyć się tzw. praktycznego zawodu. Musiał nieźle dać opiekunom w kość, bo w końcu jeden z księży osobiście odwiózł upartego chłopaka furmanką do szkoły, do Kielc.

Rodzice szybko wzięli ślub, a w lutym 1954 r. urodziła im się pierworodna córka, Jadzia. Po ukończeniu studiów młody pan inżynier otrzymał nakaz pracy w hucie, mógł wybrać pomiędzy Częstochową a Szczecinem. Długo się nie zastanawiał - miasto pielgrzymkowe automatycznie przywoływało niemiłe wspomnienia z dzieciństwa. Zaopatrzony zatem w odpowiednie dokumenty oraz przydział na mieszkanie na

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 92% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 16-05-2025

 

Monika KOŁACZ
REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA