Z Anną Marią PIASZCZYŃSKĄ, graficzką, ilustratorką i autorką książek dla dzieci rozmawia Wioletta MORDASIEWICZ
- W Stargardzkim Centrum Kultury otwarto pani wystawę pod hasłem „Jeden Rysunek Dziennie". Dlaczego akurat rysunek?
- Są twórcy, którzy dokumentują swoje życie lub rzeczywistość za pomocą na przykład fotografii. Ja ponad 10 lat temu upodobałam sobie właśnie zwykły, prosty rysunek. Najpierw szkicuję go ołówkiem, a potem rysuję cienkopisem.
- Co przedstawiają pani rysunki?
- Opowiadają przede wszystkim o moim życiu, rodzinie, rodzicielstwie, trochę o małżeństwie i prywatnej 6-letniej podróży ze Stargardu do Poznania, a potem do Warszawy i następnie do Sosnówki na wschodzie kraju. A także o powrocie do Stargardu.
- Ile tych rysunków powstało na przestrzeni tych 10 lat?
- W sumie stworzyłam już ponad trzy tysiące. I nie zamierzam przestać. Na ekspozycji w SCK, która jest moją pierwszą tak dużą wystawą, jest ich 40. Wybór nie był oczywiście łatwy, ale sugerowałam się statystykami w mediach społecznościowych, gdzie je zamieszczam. Wybrałam te, które były najczęściej
...