Z Markiem STELAREM, autorem powieści kryminalnych, rozmawia Monika GAPIŃSKA
- Na początku pandemii ukazała się twoja powieść pt. „Intruz", a w kolejnych miesiącach - „Blizny", „Sedno" i najnowsza, czyli „Sekta". Gonisz Remigiusza Mroza w liczbie napisanych rocznie książek! Czy pandemia i kolejne lockdowny zrobiły z ciebie pracoholika?
- Liczba moich powieści, które ujrzały światło dzienne w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy, to trochę wypadkowa wielu okoliczności. Ścigać się z nikim, a zwłaszcza z niekwestionowanym liderem branży (bez uszczypliwości, to po prostu fakt!) nie chcę, bo nie muszę, ja mam już swoje lata. Część historii była napisana już wcześniej, a reszta to ścisłe trzymanie się planu, który zakłada dwie powieści w roku plus ekstrasy w rodzaju opowiadań w antologiach. Oczywiście, bez wątpienia lockdowny (niestety albo stety) pomagają mi w pisaniu, bo z racji ograniczenia codziennych czynności mam więcej czasu na pisanie, po prostu. Podstawa to wypełnienie planu, a jeśli uda mi się zdążyć z czymś jeszcze, nawet kolejną powieścią, to też dobrze!
- Skąd pomysł na
...