Rozmowa z Kazimierzem Franaszczukiem, artystą ze Stargardu, który wykorzystuje naturalne piękno kory drzew i tworzy w niej płaskorzeźby
- Kolejny rok z rzędu spotykam pana na szlaku stargardzkiego ArtFestiwalu. Nadal fascynuje pana kora drzew?
- Oczywiście! Od kilku już lat wystawiam swoje płaskorzeźby wykonane w korze, a także w drewnie. Chcę, by inni też mieli radość z oglądania moich prac, by może sami odkryli w sobie jakiś talent. Ja mam wielką radość z tworzenia. Bardzo lubię sobie tak dłubać.
- Jak zaczęła się pana fascynacja korą?
- Zaraziłem się tą pasją lata temu od dyrektora domu kultury w Wolinie, skąd pochodzę. On rzeźbił w korze. Bardzo mi się to spodobało. I zacząłem próbować. Teraz poświęcam temu zajęciu coraz więcej czasu, bo jestem już na emeryturze. Udoskonalam swój warsztat i cały czas tworzę.
- Czym się pan inspiruje?
- Wykonuję swoje rzeźby tradycyjnymi technikami. Rzeźbię wszystko ręcznie bardzo prostymi narzędziami. Ostry nożyk, jakieś dłutko, papier ścierny. Na koniec konserwuję rzeźbę, by była trwała i ładnie wyglądała. Stosuję do tego zwykłą brązową
...Rozmawiała Wioletta MORDASIEWICZ