Z Lucjanem BĄBOLEWSKIM, dyrektorem Książnicy Pomorskiej w Szczecinie, rozmawia Alan SASINOWSKI. Dyrektor pod koniec marca odchodzi na emeryturę.
- Szefem Książnicy Pomorskiej został pan w czerwcu 2004 roku. Pamięta pan swój pierwszy dzień w nowej roli?
- Byłem nieco zestresowany, propozycja nowej pracy była niespodziewana, decyzję musiałem podjąć szybko. Książnica przeżywała wtedy pewien kryzys. Minęło trochę czasu od odejścia Stanisława Krzywickiego. Brakowało wsparcia od ówczesnego zarządu województwa, który nie do końca rozumiał potrzebę pilnego dofinansowania biblioteki. Brakowało pieniędzy, także na płace. Pracownicy byli niezadowoleni. Spotkałem się z nimi i wyjaśniłem, że nie przychodzę jako komisarz, którego zadaniem jest zwalniać ludzi. Natomiast faktycznie struktura organizacyjna wymagała pewnego nowego spojrzenia.
- Co było nie tak?
- Struktura miała charakter historyczny, niedopasowany do nowych wyzwań. Funkcjonowały takie komórki, jak: czytelnia francuska, czytelnia rosyjska, czytelnia biznesu, czytelnia ochrony środowiska, czytelnia buddyjska. Połowę działów
...