- Znalazłem się na linii ognia, życie stanęło mi przed oczami - oświadczył pod koniec wtorkowej sesji szczecińskiej Rady Miasta Robert Stankiewicz z PiS. - Byliśmy tacy liberalni, tacy wspaniałomyślni, zgodziliśmy się na spożywanie alkoholu na bulwarach. Ale nie chciałbym, żebyśmy byli mądrzy po szkodzie.
Radny twierdzi, że w niedzielny wieczór znalazł się na bulwarach, gdzie trafił - jak sam kilkukrotnie podkreślił - w sam środek jądra ciemności. Doszło tam do bijatyki, ludzie podobno w popłochu uciekali.
- Obawiam się o swoje zdrowie i życie! - mówił Robert Stankiewicz. - Proszę sprawdzić monitoring z tego dnia, zobaczą państwo, że było naprawdę niebezpiecznie. Doszło do regularnej wymiany ciosów. Kto jest odpowiedzialny za spożywanie alkoholu na bulwarach, bo wolałbym nie mieć nikogo na sumieniu?
Radny nawiązał do zgody na spożywanie niskoprocentowego alkoholu na bulwarze od mostu Długiego do Trasy Zamkowej po prawej stronie Odry. Taką zgodę (po spowodowanej pandemią dwuletniej przerwie) na kwietniowej sesji wydała Rada Miasta, której Robert Stankiewicz jest członkiem.
-
...