Niedziela, 07 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

Lata mijają, a stoczniowcy wciąż czekają na sprawiedliwość… Z Gdańska do Szczecina

Data publikacji: 07 grudnia 2025 r. 08:17
Ostatnia aktualizacja: 07 grudnia 2025 r. 08:17
Lata mijają, a stoczniowcy wciąż czekają na sprawiedliwość… Z Gdańska do Szczecina
Książka „Piechotą po stoczni” ukazała się w 2024 roku.  

Z Krzysztofem PIOTROWSKIM, prezesem holdingu stoczniowego, rozmawia Wojciech SOBECKI

REKLAMA

 

- Podobno nie chciał Pan pracować w Stoczni Szczecińskiej?

- Nie chciałem. Wiem, że dziwnie to brzmi w moich ustach, bo przez wiele lat nie tylko pracowałem w Stoczni Szczecińskiej, ale byłem również jej prezesem.

- Jak to się stało, że jednak trafił Pan do Szczecina?

- Studia na Wydziale Budowy Okrętów Politechniki Gdańskiej rozpocząłem w roku 1968, pół roku po Wydarzeniach Marcowych, rok po tym, jak Stocznia Gdańska otrzymała imię Włodzimierza Ilicza Lenina i dwa lata przed wydarzeniami Grudnia ‚70.

Od trzeciego roku studiów korzystałem ze stypendium ufundowanego przez Stocznię Szczecińską. W zamian za zobowiązanie, że po ukończeniu nauki będę pracował w Szczecinie, co miesiąc otrzymywałem określoną sumę pieniędzy. Nie były to duże kwoty, ale dla studenckiej kieszeni z pewnością przydatne. Umowa stypendialna przewidywała także mieszkanie. Było to bardzo ważne, ponieważ w Polsce trwał permanentny kryzys mieszkaniowy i na własne cztery kąty czekało się kilka lub nawet kilkanaście lat. Kwestia

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 81% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 05-12-2025

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA