Miłosierdzie to nie tylko współczucie i dostrzeganie potrzeb osób dotkniętych nieszczęściem. Aby znaczenie tego słowa stało się pełne, w parze z wrażliwością muszą iść czyny. Ksiądz Radosław Siwiński z Koszalina doskonale wie co robić, aby organizacja, której jest współzałożycielem, w pełni zasługiwała na to miano. Mowa o stowarzyszeniu Dom Miłosierdzia, którego idea powstania zaświtała w głowie duchownego w trakcie jego studiów doktoranckich w Krakowie. Ksiądz, który nigdy nie był obojętny na los osób wymagających wsparcia, niczym magnes przyciągnął do siebie tych, którzy postanowili podjąć się wraz z nim wielkiego wyzwania. Chodziło o znalezienie miejsca, w którym pomaganoby osobom znajdującym się w kryzysie. Nie tylko o wsparcie duchowe, ale i o rzeczowe, w tym udzielanie schronienia i żywienie tych, którzy na skutek różnego rodzaju przyczyn znaleźli się w ubóstwie.
Pierwsze kroki
Stowarzyszenie formalnie powstało w październiku 2010 roku. Zanim się zawiązało, ksiądz Siwiński przedyskutował to z ówczesnym biskupem Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej Edwardem
...