Rozmowa z wokalistką jazzową Dorotą MIŚKIEWICZ (córką) i saksofonistą Henrykiem MIŚKIEWICZEM (tatą)
- „Nasza Miłość" to państwa pierwszy wspólny album. Czy pomysł na niego to wynik pandemii i tego, że był w końcu czas na nagranie takiej płyty?
Dorota Miśkiewicz: - Pomysł pojawił się w zeszłym roku, a może nawet dwa lata temu. Zagraliśmy już nawet kilka koncertów, włączając do repertuaru nowe utwory. Ale rzeczywiście pandemia odegrała ważną rolę w powstawaniu płyty, bo mieliśmy więcej czasu, aby dopracować materiał, wejść do studia i go nagrać. Choć to też nie było łatwe, bo wiele studiów nagraniowych było zamkniętych. Najważniejszy był fakt, że w tym roku tata kończy siedemdziesiąt lat i chciałam, by album był dla niego urodzinowym prezentem. Przy okazji stał się prezentem dla nas wszystkich.
- Najstarszym utworem na płycie jest ballada pt. „Słowa w głowie", którą napisał pan, panie Henryku, jako szesnastolatek…
Henryk Miśkiewicz: - Byłem wtedy w liceum muzycznym i zaczynałem swoją przygodę z jazzem, grając na klarnecie w zespole dixielandowym. Specjalnie dla
...