Każdego roku radni Rady Miejskiej w Barlinku, zapoznają się z raportami dotyczącymi oddziaływania zakładów pracy na środowisko. Same raporty przygotowywane są przez największe firmy z terenu miasta. Od lat też, najwięcej kontrowersjo i dyskusji, wywołuje odlewnia żeliwa, firma HaCon Sp. z o.o. To jej mieszkańcy miasta zarzucają, że jest najbardziej uciążliwą firmą w mieście. Wskazują na odór, jaki ich zdaniem wydobywa się z zakładu.

Szczególnie w okresie letnim, kiedy wiatr wieje z północy, zapach jest odczuwalny praktycznie w całym mieście. Od lat też zarówno władze gminy, jak i instytucje odpowiedzialne za stan środowiska, starają się te uciążliwości eliminować. Z różnym skutkiem. Na jednej z sesji RM padło stwierdzenie ze strony burmistrz Barlinka Bernardy Lewandowskiej, że gmina być może wejdzie w spór zbiorowy z odlewnią żeliwa. Zanim do tego dojdzie, mieszkańcy miasta obserwują wskazania zanieczyszczeń na urządzeniach pomiarowych, zainstalowanym w różnych jego miejscach. Przerażeni są wskazaniami m.in. formaldehydu, który bardzo często przekracza wszelkie dopuszczalne normy.

Na jednej z sesji, m.in. o firmie HaCon mówił rady Cezary Krzyżanowski. - Niepokoi mnie, że Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w roku ubiegłym tylko dwukrotnie kontrolował firmę HaCon. Pomimo zgłoszeń i interwencji mieszkańców, nie widać światełka w tunelu. Z jednej strony wiemy, że zostało zmienione pozwolenie zintegrowane dla zakładu, co ogranicza ilość produkcji. Ale nie wpływa to na istotną poprawę, jeżeli chodzi o emisje. Istotą nie jest ograniczenie produkcji, tylko doszczelnienie procesu studzenia odlewów - podkreślał radny