Były premier Waldemar Pawlak obiecywał zyski inwestorom. Po trzech latach zmienił zdanie, zabrał pieniądze przeznaczone na produkcję bioetanolu i skierował miliony na ratowanie orlenowskiej rafinerii w Możejkach na Litwie. Wielu polskich biznesmenów zbankrutowało, a ich majątek wyprzedawany jest za bezcen przez komorników. Tak jak ma to miejsce dziś w malowniczym Ińsku.
To miał być interes życia, a zakończył się bankructwem i licytacją wartej przeszło sto milionów zł pierwszej w Polsce fabryki bioetanolu, która powstała 20 lat temu w Ińsku. Rok temu fabrykę (czytaj: to, czego nie ukradli zbieracze złomu) komornik sprzedał za niecałe 5 mln zł, a nowy właściciel przystąpił do jej rozbiórki. Ostały się jeszcze silosy zbożowe. Są dziś bardzo potrzebne, bo można by było przechowywać w nich nadmiar polskiego zboża, gdyż silosy zalało zboże zza wschodniej granicy.
Zabrane miliony
Ustawy podpisane przez rządzących mówiły o 5-letnich umowach z producentami spirytusu i wspomaganie ich dopłatami, ale po trzech latach dotacji już nie wypłacano.
Zamiast polskiego
...