Rozmowa z Anną Zborowską, pisarką ze Szczecina
- Szczecin okiem młodych autorów… Jak postrzegacie miasto?
- Młodzi ludzie, których znam, raczej na Szczecin narzekają. Odnoszę wrażenie, że tutaj ludzie częściej są wrodzy i nieufni. Koleżanka, która ma męża z niepełnosprawnością, zauważyła, że w Poznaniu przechodnie częściej mają odruch pomocy przy wnoszeniu wózka do komunikacji - większe wyczulenie na krzywdę, poczucie odpowiedzialności - niż w naszym rodzinnym mieście. W Szczecinie na ulicach widzę mniej osób o odważnym wyglądzie i ubiorze, a w Poznaniu styl niektórych potrafi być bardzo osobliwy, co akurat oceniam pozytywnie. Jest też pozytyw: niektórzy moi znajomi cenią Szczecin za spokój. Za jego swojskość, stałość.
- Trudno powiedzieć o tobie, że jesteś debiutantką, ale na pewno jesteś, jak to się mówi, dobrze zapowiadającą się autorką. Od kiedy piszesz?
- Zaczęłam, gdy miałam około ośmiu lat. Od tego czasu moja relacja z pisaniem była burzliwa. Raz proces twórczy stawał się sposobem na przerobienie i zacementowanie pewnych doświadczeń, innym razem środkiem do
...