Z Dariuszem STANIEWSKIM, autorem książki „Trochę tutaj nakręcili, czyli szlakiem filmowego Szczecina i Pomorza Zachodniego", rozmawia Alan SASINOWSKI
- Ekipy filmowe, przynajmniej do niedawna, niezbyt chętnie przyjeżdżały do Szczecina i naszego regionu. Skąd ta awersja?
- Kiedy pracowałem nad tą książką, jeden z producentów filmowych opowiedział mi taką anegdotę. Przed laty, jeden z szefów kinematografii w Polsce, miał bardzo nie lubić Szczecina i Pomorza Zachodniego. Nie wiadomo dlaczego i czym mu „podpadliśmy". Ale kiedy odchodził z tej funkcji, miał rzucić klątwę na Szczecin i region, oznajmiając: „Tam nigdy nie powstanie żaden dobry film". Tyle anegdota, ale coś w niej jest. Bo rzeczywiście spośród filmów, jakie u nas zrealizowano, większość trudno, niestety, zaliczyć do dzieł wybitnych. Poza tym rzeczywiście Szczecin i Pomorze Zachodnie nie należały do ulubionych „miejscówek" polskich filmowców. Może wynikało to z odległości od stolicy, wytwórni filmowych, wysokości kosztów realizacyjnych np. przewożenia sprzętu itp. A może to był wyraz pewnej nieufności wobec Szczecina, a
...