Z Marzeną DOMARADZKĄ, burmistrz Trzebiatowa rozmawia Roman CIEPLIŃSKI
- Byłaś wiceburmistrzem Gryfic, teraz pełnisz funkcję burmistrza Trzebiatowa. Jakie motywacje kierowały zdolną dziennikarkę, absolwentką filologii polskiej, osobą o wielu talentach, że weszła do polityki lokalnej, do samorządów i odniosła sukcesy?
- Gdyby nie gazeta i gdyby nie bycie reporterem, być może nie miałabym takiego oglądu rzeczywistości, jaki miałam. Nie miałabym dostępu do wszystkich wydarzeń, które się działy i również do tych wydarzeń, które były wyzwaniami dla Trzebiatowa, patrz: choćby referendum. Przez wiele lat pracy zawodowej, którą zaczęłam w gazecie w 2000 roku, obserwowałam jak Trzebiatów się zmienia, jakimi podąża ścieżkami, jak zmieniają się gospodarze… Po tych wielu latach i doświadczeniach w samorządzie, nieustannie pojawiają mi się w głowie refleksje, że temu miastu potrzeba czułej, troskliwej ręki. To po pierwsze, po drugie - patrzenia przyszłościowego. Trzeba mieć wizję miasta za pięć, za dziesięć lat, a nie tylko „teraz". I nie ukrywam, że już na etapie referendum rodziła mi się w
...