Państwo Skarbińscy mieszkają w jednej ze szczecińskich kamienic w centrum miasta. Serdecznie, z uśmiechem, witają mnie w drzwiach. Pan Stanisław przedstawia się, całując w dłoń, jak przystało na prawdziwego dżentelmena. Pani Maria od progu proponuje coś do picia, wprowadzając do salonu. W centralnym miejscu znajduje się stół, a tuż przy ścianie stoi przykuwające wzrok pianino, na którym gospodyni domu nadal czasami wygrywa ulubione melodie. Atmosfera jest bardzo rodzinna i jako gość można poczuć się tu naprawdę swobodnie. Wymieniam z panią Marią i panem Stanisławem uśmiechy i rozmawiamy niezobowiązująco o codzienności. Jeszcze nie wiem, z jak wyjątkowymi osobami miałam przyjemność się spotkać.
Państwo Skarbińscy zgodnie twierdzą, że połączył ich przypadek. Pan Stanisław urodził się na terenach obecnej Ukrainy, a swoje dzieciństwo spędził w jednej z rzeszowskich wsi w Bieszczadach. Warunki życia nie były łatwe. Jego rodzice bardzo ciężko pracowali w gospodarstwie rolnym, a i on od dziecka poznawał smak trudu życia. Do szkoły chodził pieszo wiele
...