- Niektórzy kierowcy traktują postoje taksówek jako darmowe miejsca parkingowe - skarży się Marek Zawadzki, pracownik jednej ze szczecińskich korporacji taksówkarskich. Straż Miejska odpowiada, że nie ma podstaw prawnych, aby interweniować w takich sytuacjach. Do władz Szczecina trafiła interpelacja dotycząca tego problemu.
- Ostatnio zdarza się to notorycznie. Nie mogę stanąć na postoju, bo stoi tam samochód Ubera czy Bolta, a w środku nie ma kierowcy. I takie auto może sobie stać kilka godzin - opowiada „Kurierowi" Marek Zawadzki. - Przy jednym z centrów handlowych pusty pojazd został pozostawiony na pierwszym miejscu na postoju. Klienci byli zdezorientowani. To się potem odbija na reputacji wszystkich taksówkarzy.
Nasz rozmówca wskazuje, że problem dotyczy postojów pod „Kaskadą", na ulicy Potulickiej, na ul. Grodzkiej, na ul. Monte Cassino przy ul. Jagiellońskiej.
- To utrudnia nam pracę. Kilka razy się zdarzyło, że wypadłem z rejonu, bo nie miałem wolnego miejsca na postoju - dodaje Marek Zawadzki. - Dziwię się, że Straż Miejska nie reaguje. Przecież traktowanie postojów jako
...