Leżał na podłodze. Przy pełnych miskach. I nie był w stanie się podnieść z własnych odchodów. Odór gnijącego mięsa - jego nabrzmiałego i ropiejącego guza przy zadzie - czuć było już na półpiętrze, tuż przed mieszkaniem, w którym… w potwornym bólu otwartych ran, odparzeń i odleżyn dogorywał, bez pomocy, miesiącami. Pies Junior.
Bywają dni, w których szczecińskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami podejmuje nawet pięć interwencji dziennie. Radosław Jączek uczestniczy w nich od 16 lat. Marlena Sobczak - od pięciu. Oboje twierdzą, że do tej pory jeszcze nigdy nie spotkali się z tak potwornym i karygodnym przypadkiem zaniedbania zwierzęcia, jak ostatnio w pewnym mieszkaniu jednej z kamienic na os. Śródmieście-Zachód.
Jeden anonimowy sygnał
- Zgłoszenie przyszło na maila. Anonimowe. Od osoby, która zobaczyła psa powłóczącego tylnymi nogami, przy którego odbycie był ogromny sączący się ropą guz. Sygnał był na tyle niepokojący, że od razu pojechaliśmy pod wskazany adres. To miała być pierwsza weryfikacja zgłoszenia. Jednak zanim doszliśmy do drzwi mieszkania, już na
...