To wielki klon o grubych konarach i pięknej zielonej koronie. Rosnący pośród niemal dzikiej zieleni, jaka cudem przetrwała na obrzeżu blokowiska. Dla czterech dziewczynek o niezwykłej wyobraźni stał się punktem magicznym: Diri-Dori. Co w ich własnym wymyślonym języku znaczy: Drzewo Przyjaźni. Nie wierzą, że ktoś wkrótce może im odebrać tak ważną cząstkę ich świata.
Nina, Emma i Ania mają po 10 lat. Hulajnogi, kitki i warkocze. Od prawie trzech lat w garażu ojca Niny mają też swój - jak mówią - oswojony kawałek podłogi. Czyli zainspirowany literackim wzorem „tajny klub superdziewczyn", który nazwały Roan. Jego członkinią jest również długowłosa Marysia - siostra Ani - młodsza od pozostałych niemal o dwa lata. Dziewczynki mieszkają po sąsiedzku (ul. Polskich Marynarzy w Szczecinie), co je do siebie zbliżyło. Polubiły się, więc spędzają ze sobą mnóstwo czasu. Bawią się i tworzą na miarę wyobraźni, która im w duszy gra melodię pełną pozytywnej mocy.
Złoty tron, czyli nie tylko ogrodowa scena
„Jesteśmy kreatywne" - przyznają, opowiadając o swych pasjach oraz dla
...