90-letnia mieszkanka Szczecina to kolejna oszukana metodą „na wnuczka". Seniorka, by tylko uratować wnuka, który miał spowodować tragiczny w skutkach wypadek samochodowy, po telefonie od oszustów spakowała wszystkie cenne przedmioty - złote monety, biżuterię, pamiątki z powstania warszawskiego i zaniosła nocą z 19 na 20 października pod hotel Dana, gdzie czekała na nią „kurierka sądowa". Sprawę prowadzi policja, prywatni detektywi, a rodzina wyznaczyła 10 tysięcy nagrody dla tych, którzy przyczynią się do ustalenia sprawców przestępstwa.
Kobieta odebrała telefon w nocy ze środy na czwartek. Męski głos w słuchawce, przedstawiający się jako policjant z komisariatu Warszawa-Śródmieście, był przejmujący i opowiadał o strasznej rodzinnej tragedii - jej wnuk, którego imię znali oszuści, miał potrącić kobietę z Niemiec, a jego ofiara walczy o życie: potrzebny jest natychmiastowy transport za Odrę i operacja. To wszystko jest, oczywiście, kosztowne. Jeśli kobieta potrącona przez wnuka nie przeżyje, spędzi on całe życie w więzieniu - wmówili oszuści zatroskanej babci i nakazali szykować
...