Przedsiębiorcy znad Miedwia kończą zabezpieczać swoje biznesy. Zamykają lokale i budki gastronomiczne, spuszczają rolety antywłamaniowe, zakładają kłódki i łańcuchy. I liczą straty.
Plaża nad jeziorem Miedwie opustoszała na dobre. Tylko nieliczni spacerowicze przechadzają się jeszcze alejkami i promenadą. Ciekawscy przychodzą oglądać remontowane właśnie molo, szykowane do kolejnego sezonu. Jaki będzie? To pytanie zadają sobie przede wszystkim przedsiębiorcy, którzy przez pandemię nie zarobili tyle co zazwyczaj. Podsumowują straty, zastanawiając się, czy starczy im pieniędzy na utrzymanie do kolejnego sezonu. Wielu, po zamknięciu biznesu nad Miedwiem, by przetrwać, próbuje realizować nowe pomysły na zarabianie.
- Zdołałam wyciągnąć zaledwie 10 procent tego co w czasie sezonu rok temu - mówi Lilia Tokarska z Jęczydołu, która latem prowadzi, niedaleko amfiteatru w Morzyczynie, dwa punkty gastronomiczne. - Ten wypadł bardzo blado. Prowadzę też małą gastronomię na Łasztowni w Szczecinie. Tam było podobnie. Jeść mamy co, biedy nie będzie. Ale nie było tak jak
...