W czasach suszy, gdy odgórne zalecenia mówią o maksymalnej ochronie zieleni, a nawet o niekoszeniu traw - bo takie podejście pomaga dłużej utrzymać się wilgoci i chroni przed słońcem - nad decyzjami o wycince warto się dobrze zastanowić.
Pisaliśmy niedawno o piśmie do rady nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Wspólny Dom", w którym siedmioro mieszkańców osiedla Piastowskiego, przez nią administrowanego, protestowało w sprawie „kolejnych cięć zieleni, obcinania krzewów w okresie lęgów ptaków, suszy i kwitnienia".
- Krzewy wycięli prawie do pnia. Forsycje nie zakwitły, a tak cieszyły oczy. Taka wycinka jest wręcz rujnująca. To tak, jakby kotu odciąć uszy… Jaśminowiec także nie będzie kwitł. To bardzo smutne. Tną te krzewy równo, tak jak niedawno Puszczę Białowieską. Zastanawiam się, kto na to pozwala? - pytała jedna z autorek tego pisma.
Inna autorka alarmowała nas z kolei o tym, że
...