Rozmowa z Eugeniuszem Tworkiem, pszczelarzem z wieloletnim stażem z Nowogardu
- Jak to się stało, że zainteresował się pan pszczelarstwem?
- Ze względu na charakter pracy zawodowej potrzebowałem chociaż na krótkie chwile wyłączyć się i znaleźć spokój. Wcześniej, w czasie wakacji, często jeździłem do wujka na sianokosy i tam poznałem smak świeżo wirowanego miodu. Tam również miałem okazję po raz pierwszy zetknąć się z pszczołami, usłyszeć od prawdziwego pasjonata o nich samych. Przygoda z pszczołami mojego wujka Czesława Szablińskiego rozpoczęła się w 1921 r., kiedy to jako pięcioletni chłopiec kupił sobie za własne pieniądze pierwsze pszczoły. Były obecne w jego życiu do jego ostatnich dni. Ja natomiast rozpocząłem swoją przygodę z pszczołami w 1982 r., praktykując w pasiece Leszka Bujalskiego. W 1983 roku kupiłem swoje pierwsze pszczoły.
- Zawsze mnie ciekawiło, czym ta pszczoła tak ludzi zachwyca?
- Pszczoły stały się dla mnie oazą spokoju, do której mogłem uciec. Zajmując się nimi, nie musiałem nigdzie się spieszyć, mogłem się wyłączyć z natłoku codziennych
...
Rozmawiał: Jarosław Bzowy