Lubię spędzać czas z aparatem w ręku na łonie natury. Może to trwać godzinami w zaciszu leśnych ostępów, ale żeby poświęcić dwadzieścia jeden dni urlopu na wychowanie szpaka, to już przesada… A było to tak.
Wyjechałem na długo oczekiwane wakacje. Plan? Ukryta wśród pól, lasu i jezior malutka wieś Jezierzyce. Oczywiście wędkarstwo, windsurfing i zdjęcia przyrody. Na miejscu mój pies pospiesznie wyszedł z samochodu zwiedzać okolicę. W pewnym momencie wyskoczył jak na sprężynie ponad trawy opodal potężnego kasztanowca. Sprawdzając, co spowodowało reakcję psa, natrafiłem na dwa nieopierzone pisklaki, z których jeden nie przeżył upadku z wysoko znajdującego się gniazda. W starym koszu na ziemniaki z suchego siana uplotłem gniazdo. Maluch spoczął w cieniu ganku w podwieszonej nad ziemią kołysce. Pierwsze karmienie dżdżownicami pokrojonymi na mniejsze kawałki wyszło dość nieporadnie. Maluch przełknął pożywną kluseczkę i zasnął. Po kilkunastu minutach przyjął kolejne i uciął sobie drzemkę. Tak upłynął pierwszy dzień i popołudnie. Wieczorem gniazdko zabezpieczyłem dużym koszem, tak aby
...Autor: Dariusz R. Janowski