W swojej niezwykle interesującej pracy „Rok 1920", będącej polemiką z równie ciekawą pracą Michaiła Tuchaczewskiego „Pochód za Wisłę", pisał Józef Piłsudski: „Kończę wstęp wyrażeniem żalu, że niektóre nasze publikacje historyczne stoją, niestety, tak nisko, że ani dobrym źródłem być nie mogą, ani zasługiwać nie są w stanie na porównanie z pracą w tej dziedzinie naszych byłych przeciwników, a często, zbyt często, robią wrażenie prac żaka szkolnego, który wiedząc, że zawinił, blagą i nadrabianiem miną oszukać się stara surowego nauczyciela - historię".
Faktycznie próżno szukać w najnowszej historii Polski wydarzenia równie bałamutnie opisywanego niż Bitwa Warszawska 1920 r. Po 100 latach od tamtych wydarzeń oddzielenie tego co obiektywne, od tego co mitologiczne wydaje się znacznie trudniejsze niż w momencie gdy Piłsudski pisał swoją pracę. Ciągle bowiem ta bitwa toczy się dalej, tyle że przeniosła się na łamy książek i czasopism, głównie w Polsce i w Rosji. (erudycyjny tekst o sowieckich jeńcach wojennych 1920 r. Lecha Wyszczelskiego w: Wojna polsko-rosyjska, 2016). Z
...