Rozmowa z Antonim Piechniczkiem, byłym trenerem reprezentacji Polski
- Spotykamy się na Festiwalu Gwiazd Sportu w Dziwnowie, gdzie odsłonił pan replikę brązowego medalu mistrzostw świata z Hiszpanii w 1982 roku. Był pan zaskoczony zaproszeniem?
- Ucieszyłem się bardzo i z przyjemnością tu przyjechałem. Byłem zaskoczony, gdyż moje sukcesy były 37 lat temu, kiedy najpierw zdobyliśmy trzecie miejsce na mistrzostwach świata, a potem cztery lata później w Meksyku wyszliśmy z grupy, co nie trafiło się od tamtego czasu naszej reprezentacji ani razu.
- Spotkał się tu pan z Grzegorzem Lato i Henrykiem Wawrowskim, jedynymi piłkarzami, wśród przybyłych gwiazd. Cieszą takie spotkania?
- Bardzo miłe są, gdyż przeżyłem z nimi kawał pięknego sportowego życia. Szczególnym sentymentem wspominam Grzesia, który był jedną z centralnych postaci reprezentacji. Lato przeżył wielu trenerów i u każdego grał wiodącą rolę. Do dziś jest jedynym Polakiem, który został na mundialu królem strzelców. Robert Lewandowski na ostatnich nie zdobył ani jednej bramki. Natomiast jeżeli chodzi
...