Rozmowa z Izabelą Dryjańską, prezesem Stowarzyszenia Carpe Diem
- Ma pani ogród?
- Tak, mam ogród przydomowy w podszczecińskiej gminie Dobra. Ponieważ mieszkamy blisko lasu, częstymi gośćmi w naszym ogrodzie są sarny, koziołki, bażanty, jeże, przychodzą też lisy i zdarza się, że wyląduje bocian. W ogrodzie mamy dużo karmników i przez całą zimę dokarmiamy ptaki, dlatego przez cały rok możemy obserwować bardzo wiele ich gatunków.
– Od dłuższego czasu, jak pisze się, zauważalny jest w Polsce wzrost zainteresowania rodzinnymi ogródkami działkowymi i działkami rekreacyjnymi, o czym to może świadczyć?
– Coraz bardziej wzrasta nasza świadomość ekologiczna, coraz więcej uwagi zwracamy na to co jemy, coraz więcej wagi przywiązujemy do naszej aktywności na świeżym powietrzu. A ogród, działka właśnie to wszystko nam daje. Ogrody pełnią funkcje rekreacyjne, edukacyjne, są także zielonymi płucami miast. Rodzinne Ogrody Działkowe czy ogrody przydomowe zawsze były zieloną oazą, idealną formą wypoczynku i rekreacji na łonie natury, bez konieczności wyjazdu daleko poza miasto. Miejsca te sprzyjają także integracji pokoleniowej; rodzice i dziadkowie mogą w ogrodzie uczyć dzieci przyrody, pokazywać, jak uprawia się warzywa, owoce i zioła i przy okazji oszczędza pieniądze. Uprawa własnej żywności z rodziną może być również świetnym sposobem na tworzenie wzajemnych więzi i codziennych kontaktów. Zieleń uspokaja i działa pozytywnie na organizm. Edward O. Wilson twierdził, że człowiek na etapie ewolucji został genetycznie uwarunkowany, tak aby pozytywnie reagować na środowisko naturalne (w tym na parki i ogrody). Natura, tak jak i wszelkie tereny zielone, daje poczucie bezpieczeństwa i spokoju, co ułatwia odzyskiwanie sił i zdrowia. Natomiast z teorii „przeciążenia i pobudzenia” wynika, że rośliny wpływają na zachowanie równowagi wewnętrznej i obniżanie pobudzenia spowodowanego czynnikami współczesnej cywilizacji – hałasem, natłokiem informacji i obrazów. Czyli w naszych niespokojnych czasach, w których mamy tak dużo stresogennych czynników, ogród jest dla nas zielonym wytchnieniem i naturalną formą terapii.
– Pandemia, jak twierdzą zorientowani, też przyczyniła się do zwiększonego popytu na ogródki działkowe.
– Myślę, że tak. W momencie, kiedy mieliśmy zamknięte parki, bulwary, place zabaw, boiska, a nawet lasy, mieszkańcy miast szukali miejsc, w których mogliby swobodnie przebywać na świeżym powietrzu. A poza tym zbliżają się wakacje, a epidemia koronawirusa spowodowała, że większość osób musiała zmienić plany urlopowe i przełożyć związane z nimi wyjazdy. Pobyt na działce, w ogrodzie jest nadal jedną z nielicznych i bezpiecznych możliwości spędzenia wolnego czasu blisko natury.