Najwyższa Izba Kontroli zbada, jak polskie służby monitorują zagrożenia ekologiczne wynikające z zalegającego w zatopionych wrakach ropopochodnego paliwa oraz broni chemicznej. Kontrolę poprzedził panel ekspertów, który się odbył w delegaturze NIK w Gdańsku.
Na dnie Bałtyku zidentyfikowano ok. 300 wraków okrętów, w tym blisko 100 w Zatoce Gdańskiej. Najgroźniejsze pochodzą z okresu II wojny światowej: „Stuttgart” i „Franken”. Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej, według szacunków, spoczywa na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących, w tym jeden z najgroźniejszych – iperyt siarkowy. Po wojnie kilka razy doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów.
Najwyższa Izba Kontroli poprosiła naukowców, przedstawicieli władz oraz organizacji ekologicznych o opinie na temat możliwych zagrożeń i sposobów zapobieżenia im. Jak podkreślił na początku panelowej dyskusji prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, w Krajowym Planie Zarządzania Kryzysowego szacuje się, że uwolnienie zaledwie jednej szóstej środków chemicznych ze zbiorników zalegających na dnie Bałtyku mogłoby
... Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 08-04-2019