„Sprawa jest może drobna, ale bulwersująca z ludzkiego i biznesowego punktu widzenia. Ponieważ mimo upływu dni nadal nic się nie zmieniło, to opisuję problem" - rozpoczyna list do redakcji Czytelnik „Kuriera" (dane do wiadomości redakcji).
Autor listu mieszka w Wołczkowie w gminie Dobra i - jak podkreśla - od wielu lat jego niezadowolenie budzi sposób rozliczania i realizacji odbioru śmieci. Dodaje, że segreguje je od wielu lat, nim jeszcze wprowadzono ustawę śmieciową. „We wtorek 3 września wieczorem wystawiłem przed domem cztery niebieskie worki z papierem" - informuje mieszkaniec Wołczkowa. „Mimo iż dwa były z książkami - więc trochę ciężkie - wszystkie były całe". Następnego dnia, w godzinach południowych, mężczyzna zauważył, że jeden z worków nie został odebrany. Leżał częściowo rozdarty na trawniku i wystawały z niego książki, zeszyty itp. Zgłosił to do Urzędu Gminy Dobra. Oddzwoniono.
Urzędniczka poinformowała go, że odbierająca makulaturę firma Jumar twierdzi, iż worek był ciężki, rozerwał się w trakcie podnoszenia, wskutek czego zawartość częściowo wypadła. Dodała, że
...