Ani apele o pomoc, ani zabiegi dyplomatyczne, ani też służby konsularne na miejscu, nie przyczyniły się do sprowadzenia ciała zamordowanego w ubiegłym roku w Meksyku Krzysztofa Chmielewskiego. Skuteczna okazała się tylko osobista interwencja siostry podróżnika z Gryfina, która z ekipą telewizyjną pojechała do Meksyku nie tylko po ciało brata, ale też, by poznać prawdę o okolicznościach jego śmierci. Prawda okazała się dużo gorsza od przypuszczeń. Okazało się bowiem, że rodzina zamordowanego nie była przez tamtejszą władzę i policję mile widziana. Ciało jednak do Polski przewieziono. W sobotę (6 lipca) w Gryfinie odbył się pogrzeb podróżnika.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Krzysztof Chmielewski podróżował rowerem z Kanady do Argentyny. Udało mu się pokonać już dużą część trasy wiodącej przez Amerykę Północną. Dotarł do Meksyku. W niejasnych okolicznościach zginął w drodze do Ocosingo w stanie Chiapas w Meksyku.
Ciało podróżnika odnaleziono bez głowy. Prokurator sprawę jego śmierci zamknął stwierdzeniem, że był to nieszczęśliwy wypadek. Polak miał jakoby spaść
...