Mimo iż nowe rozporządzenia zmieniające zasady zakupów weszły od 2 kwietnia, większość sklepów zastosowała się do rządowych zaleceń i wprowadziła je już w środę 1 kwietnia. We wszystkich placówkach zawisły rękawiczki, bez których nie można już robić zakupów, w większości dostępne są płyny do dezynfekcji rąk, a między g. 10 a 12 sprawunków nie zrobią klienci poniżej 65 lat.
Ograniczenie liczby osób przy kasach do maksymalnie trzech przy jednym stanowisku potworzyło jednak ogromne kolejki przed sklepami, szczególnie przed popularnymi marketami i dyskontami. Nowe obostrzenia dotyczą także handlu bazarowego, na targowiskach przy stoiskach nie może przebywać więcej niż trzech klientów.
Największy problem ze zrozumieniem nowych zasad mają seniorzy. - Chaos, kipisz, przepychanki - tak podsumowuje pierwszy dzień obostrzonego handlu ochroniarz wpuszczający klientów do popularnego marketu w galerii handlowej. - Mimo iż rękawice wiszą w widocznym miejscu, każdemu wchodzącemu na halę trzeba o tym przypominać, podobnie jak o zdezynfekowaniu dłoni, choć maszyna z płynem jest widoczna z daleka.
Seniorzy przychodzą po zakupy cały dzień, chociaż specjalnie dla nich rekomendowane są dwie godziny przedpołudniowe. I wywołują emocje: - Wyczerpałam wszystkie spożywcze produkty, zostawiłam w domu śpiące dzieci i w czwartkowy poranek, tuż przed godziną 7 wyruszyłam po zakupy. Zrobiłam podejście do pięciu marketów, w każdym kolejki po 20-30 osób, w tym sporo ludzi w sędziwym wieku. Myślałam, że zakupy zrobię w 15 minut, zajęło mi to niemal dwie godziny - mówi pani Anna M. spotkana na przysklepowym parkinu przy ul. Bandurskiego. - Wierzyć mi się nie chce, że tym seniorom nie ma kto zrobić
...