Pomylone adresy, przepełnione skrzynki na zwroty i dziwne praktyki roznoszenia korespondencji przez listonoszy niepokoją mieszkańców Szczecina. O co chodzi? Próbowaliśmy się dowiedzieć, ale rzeczniczka prasowa Poczty Polskiej Justyna Siwek nie odbiera telefonu.

- Zastałam swego czasu wetknięte w drzwi do mojego mieszkania listy i awiza do różnych osób i znajdującej się w pobliżu firmy. Wśród tych listów żaden nie był do mnie - relacjonuje nasza Czytelniczka. - Korespondencję wszystkim rozniosłam, ale równie dobrze mogłabym ją wyrzucić do śmieci. A były to pisma z banków itp. Zastanawiające, że doręczyciel nie wykorzystał skrzynki na listy na parterze, ale wszedł kilka pięter, żeby mi to wetknąć w drzwi.

Do mnie natomiast nie dotarła przesyłka z rachunkiem za prąd. Znalazłem w swojej skrzynce rachunek dla sąsiada, który mu oddałem. Mojego jednak nie było. Pomyślałem, że może trafił do kogo innego i jest w skrzynce „zwroty", gdzie znajdują się listy, które zostały wrzucone do niewłaściwej skrzynki. Ponieważ skrzynka „zwroty" nie jest zamykana na kluczyk, zajrzałem do niej w