Opowiadania o tym, że Szczecin posiada niewystępującą nigdzie indziej, wśród dużych miast leżących na tzw. Ziemiach Odzyskanych, ilość białych plam - nigdy dość. Rzecz zadziwia swoją żywotnością i należy do specjalnej kategorii zjawisk historycznych noszących nazwę właśnie procesów długiego trwania. Mających żywotność dłuższą niż życie jednego pokolenia. W zasadzie już trzecie pokolenie w Szczecinie żyje z „białymi plamami", nie mając świadomości ich istnienia.
I to dziwi. Nawet bardzo. Ale do momentu postawienia pytania: komu na takim obrocie spraw zależało. Za komuny wiadomo, że komunistom. Musieli oni kryć ohydę swoich postępków, żeby nie pozwolić na rozrost nienawiści do siebie. Chcąc uzyskać minimalną akceptację społeczną, musieli kłamać. Strasznie chcieli zalegitymizować swoją władzę, strasznie tęsknili za uznaniem. Chociażby na zasadzie „mniejszego zła". W jakiejś mierze im się to udało właśnie na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Dzisiaj także i ich niektórym pogrobowcom.
Człowiek ma już swoje lata. W dzieciństwie, będąc we Wrocławiu, słyszał: „Gdyby nie komuniści
...