Wtorek, 16 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Drogi śmierci

Data publikacji: 14 maja 2019 r. 06:56
Ostatnia aktualizacja: 12 listopada 2020 r. 22:12
Drogi śmierci
 

W województwie zachodniopomorskim zarejestrowanych jest prawie milion samochodów osobowych, niemal 14 tys. ciężarówek oraz około 70 tys. motocykli. Mimo że przybywa dróg ekspresowych i poprawia się jakość dróg istniejących, ze względu na rosnące natężenie ruchu wypadków drogowych ciągle jest zatrważająco dużo. Po raz pierwszy od lat w ubiegłym roku wzrosła liczba ofiar śmiertelnych na naszych drogach. 

Najwięcej zabitych na drogach w regionie policja odnotowała na krajowej „dziesiątce”, którą od dawna kierowcy nazywają drogą śmierci.

W ubiegłym tygodniu na drodze krajowej nr 10 nieopodal Suchania zginął młody kierowca bmw, który stracił panowanie nad swoim samochodem i uderzył w przydrożne drzewo. Kilka tygodni wcześniej jego los, także koło Suchania, podzielił motocyklista. W ubiegłym roku doszło też do kilku tragicznych wypadków koło stacji benzynowej między Suchaniem a Stargardem. Były ofiary śmiertelne.

Szczególnie mocno opinią publiczną wstrząsnął wypadek, do którego doszło między wsią Krąpiel a wjazdem na obwodnicę Stargardu. Na tak zwanej starej „dziesiątce” czołowo

...
Zawartość dostępna dla Czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 78% treści.

Pełna treść artykułu dostępna w
eKurierze
z dnia 14-05-2019

 

Autor: Roman Ciepliński 
Fot. Czesław Burdun
REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

miernota drogowa
2019-05-15 08:25:28
wspaniale wyjasnila wam WSZYSTKIM proste zasady fizyki. Dodalbym tylko cos do tego - ludzie! Na swiatlach nie drapcie sie po klejnotach albo przerwie i przygotujcie sie na zmiane swiatla z czerwonego na zielone bo wiekszosc korkow na drogach powoduja drapacze ktorzy nie potrafia ruszyc ale na prostej zpier....laja jakby uczestniczyli w wyscigu, bo tylko to potrafia - patrz opis miernoty drogowej.
@miernota drogowa
2019-05-14 13:30:31
trafione w sam środek...
miernota drogowa
2019-05-14 12:25:10
Jak wiadomo Polska ma najgorszych kierowców, którzy uważają się za najlepszych (wszystkie statystyki o tym świadczą).Po prostej każdy samochód jedzie sam (mistrz prostej uważa, że to on tak wspaniale prowadzi), problem zaczyna się, gdy coś się zaczyna dziać (zakręt, zając, pies, ktoś zahamuje lub skręci gwałtownie itp.) Wtedy mistrz prostej dowiaduje się, że ruchem samochodu rządzi nie on ale fizyka i 4 sek. do setki są beż znaczenia bo 2 tonowa masa x kwadrat prędkości leci gdzie jej każą prawa fizyki a mistrz za mało umie aby się temu przeciwstawić. Na takie właśnie okazje są ograniczenia prędkości.
@Alicja
2019-05-14 10:49:06
Jednak jakość dróg ma swoją wagę. Gdy do takiej Bydgoszczy 250 km, zgodnie z przepisami jedzie się w XXI wieku cztery i pół godziny to chyba coś nie tak. Póki między większymi miastami nie będzie dróg o parametrach ekspresówek, to przekladać się to będzie na poziom bezpieczeństwa. I tak kultura kierowców i infrastruktura zbliżona jest u nas do Bangladeszu. Skoro jak piszesz lepsze drogi to więcej wariatów na drodze, to najlepiej zedrzeć asfalt i pozostawić klepisko. Wariatów wtedy nie będzie. W Austrii, Hiszpanii czy Belgii - czyli krajach o zdecydowanie wyższym rozwoju cywilizacyjnym niż my - taką dziesiątką jadą dziadki na spacer po lesie albo na wycieczkę krajoznawczą, a nie zmuszani są walczyć między TIRami o przeżycie, chcąc się przemieścić między jednymi z największych miast kraju. To podstawowa różnica.
Alicja
2019-05-14 09:24:15
To nie jakość dróg tylko prędkość, brawura i brak wyobraźni. Lepsze drogi równa się więcej wariatów na drodze, czyli tych, którzy przepisy dotyczące ograniczenia prędkości, zakazu wyprzedzania na ciągłej itp. mają gdzieś, ponieważ uważają, że przepisy są dla idiotów. Poza tym kierowcy "TIRów" niestety na polskich drogach to potencjalni sprawcy wypadków. Oczywiście nie wszyscy. Wystarczy przejechać się drogą typu S i zobaczyć jaką ci kierowcy tych dużych aut mają frajdę z wyprzedzania innego dużego pojazdu, zajeżdżając drogę osobówce, która próbuje te "TIRy" wyprzedzić. To jest koszmar polskich dróg i nic z tym nikt nie robi. A dowalić mandat 5000 zł za takie coś. Tylko kary pieniężne spowodują, że zaczniemy jeździć chociaż trochę przepisowo. Jakoś w Austrii nie widuję aut na polskich rejestracjach mknących nieprzepisowo ile fabryka dała. Tam ci kierowcy potrafią się zachowywać na drodze i o dziwo nawet potrafią czytać znaki drogowe i je stoswać.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA