Z Jakubem Gwitem, szefem i założycielem szczecińskiego Teatru Rozmaitości Gwitajcie
- Jakiś czas temu na Facebooku napisał pan, że aktorzy pana teatru są zmuszeni poszukać innych źródeł dochodu niż teatr. To bardzo smutne. Zwłaszcza że w tym roku obchodzi pan 35-lecie pracy zawodowej. Jakie plany ma pan zatem na najbliższy czas?
- No niestety, jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, to trzeba będzie poszukać pracy poza zawodem. Jeden z kolegów już podjął taką inicjatywę. Ja na razie przeglądam oferty pracy nawet na przysłowiowej kasie w markecie. Tak to wygląda.
- Co dalej z Teatrem Gwitajcie? Czy widzowie mogą liczyć na to, że wrócicie za jakiś czas? Wtedy choćby, kiedy instytucje kultury będą mogły zostać formalnie otwarte?
- Bardzo byśmy chcieli. Ale to nie takie proste. Kiedy ogłoszą otwarcie teatrów, będziemy potrzebowali jakieś dwa miesiące na zorganizowanie się od zera: znalezienie i wynajęcie lokalu na siedzibę, przystosowanie wnętrza, a przede wszystkim znalezienie środków na sfinansowanie takiego przedsięwzięcia. Zakładając
...