Pan Waldemar przez kilka lat związany był z kobietą, która okazała się jego błędem życiowym. Piła alkohol w dość dużych ilościach, często. Jedno, czego pan Waldek nie żałuje, to dzieci, które zrodziły się z tego związku. Marek i Olga (w trosce o ich dobro zmieniamy ich imiona) mają w tej chwili 8 i 10 lat.
Cztery lata temu, gdy bohater naszego artykułu spacerował z nimi przed domem, podjechała policja. Wcześniej sąsiedzi alarmowali, że maluchom dzieje się krzywda. Zdaniem pana Waldemara to przez matkę, która notorycznie była pijana. – Policja przyjechała, aby zabrać mi moje dzieci – wspomina zdenerwowany 60-latek. – Co by pan zrobił na moim miejscu? Zacząłem szarpać się z policjantami. Mimo mojego sprzeciwu zabrali je.
Maluchy trafiły najpierw do pogotowia opiekuńczego, a następnie do SOS Wioski Dziecięcej w Karlinie. Zamieszkały w jednym z domów, w którym już wcześniej wychowywało się ich starsze rodzeństwo. Konkubina pana Waldemara tamte dzieci straciła kilka lat wcześniej. Od początku relacje między 60-latkiem a placówką nie były wzorowe, ale nic nie wskazywało na to, że
... Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 03-04-2019