Wiosna ponoć wybucha, czyli że pojawia się znienacka, z zaskoczenia wręcz. Nie jest to prawdą, bo jest ona przecież wypatrywana i wyczekiwana. Z poprzedzającą ją zimą jest odwrotnie, bo ta zazwyczaj zaskakuje! I to mimo że wiadomo o niej, iż jest i nadejdzie. Dzięki astronomom mamy taką wiedzę od prawieków, bo astronomia jest jedną z najstarszych nauk.
Z patrzenia w niebo czerpią natchnienie nie tylko naukowcy. Artyści również. Ponoć statystycznie połowa ludzkości lubi wiosnę bardziej niż jesień. Ta druga też się podoba ludziom uduchowionym i to wszelkiej maści, czyli talentów. Ale chyba nie tak bardzo jak ta pierwsza. Nie wiadomo jednak, na temat której z pór roku powstało więcej utworów. Logika podpowiada, że jest ich po równo.
Pory roku mogą też być inspiracją dla urzędników nadających nazwy miejskim ulicom. Mamy więc w Szczecinie Jesienną, Zimową i Wiosenną. Letnia też jest, ale nie wiadomo dlaczego nie jest połączona z pozostałymi porami roku. Zagadek jest więcej, bo ulica Wiosenna jest ulicą główną i to od niej odchodzą Zimowa i Jesienna. Zaburza to w sposób oczywisty harmonię w przyrodzie i nie tylko zresztą w niej. W logice topografii też – jeśli oczywiście coś takiego istnieje. No bo pomyślcie sami: spacerując taką dajmy na to Wiosenną, chciałoby się dojść do Letniej, a nie do Jesiennej. Ale o czym ja mówię! Przecież szczecińska Wiosenna nie nadaje się do spacerów. To żadne corso, lecz ulica przelotowa, stanowiąca bardzo ważny łącznik komunikacyjny pomiędzy osiedlami Słoneczne i Dąbie.
A skoro cztery pory roku, to i Vivaldi. Niestety, próżno szukać w Szczecinie ulicy jego imienia. Co tam Vivaldi! Barokowej też nie ma. Nadaremno też szukać chociażby ulicy Artystycznej. Owszem była przed laty w Szczecinie „Artystyczna”, ale to była kawiarnia mieszcząca się przy al. Piastów. Za czasów PRL jedno z miejsc kultowych, a dziś nazwa funkcjonująca gdzieś tam w pamięci obecnych 70-latków…
Związków Szczecina z wiosną szukam dalej. Była ulica Wiosenna, to teraz kolej na Wiosny Ludów. Według Wikipedii była to seria rewolucyjnych zrywów, które miały miejsce w latach 1848-1849. Skoro mowa o nagłych wydarzeniach, to najważniejszy związek wiosny i Szczecina jest jednak taki, że w jej pierwszych dniach, czyli 26 kwietnia 1945 roku do niemieckiego miasta Stettin wkroczyły wojska 65. Armii 2. Frontu Białoruskiego pod dowództwem gen. Pawła Batowa.
Tym samym zaczęła się nowa epoka w dziejach miasta. Warto więc przypomnieć wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z roku 1949. Jest on bardzo, ale to bardzo à propos:
„Wiosna w Szczecinie”
Pierwsza zieleń na brzozach,
a kora taka biała!
a srebrzysty wiatr świeci i płynie.
Do Ciebie, mej miłości -
w ręku czerwony goździk -
zakochany biegnę po Szczecinie
Ten tramwaj, który dzwoni,
i ten goździk czerwony,
i ta wilga, co śpiewa tak miło,
i te brzozy z tym srebrem -
wszystko wzlata jak refren…
ileż już się tych lat powtórzyło!
Pierwszy rok – ciężki rok,
drugi rok – długi mrok,
a potem jeszcze kilka lat i bomby w miasto
A teraz – widzisz? Szczecin.
Polski Szczecin. Nasz Szczecin
I nasza rocznica ślubu. Dziewiętnasta.
Chodź: Ulicą Syreny
w port pod rękę wejdziemy.
Ja już prawie niemłody, siwy nawet.
Ale z twych rąk mam, żono,
upór, topór i honor,
a tyś nazwa wszystkich mostów, gwiazd i planet.
Słyszysz? To śpiewa wilga.
Wytchnienie. Złota chwilka.
Któż ją dał? Ci co o pokój walczą. Przyjaciele.
Wiatr brzozom listki trąca.
O, dziewczęca, dźwięcząca,
bezsenna, wiosenna zieleń!
Krzysztof Żurawski, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".