Szczecin, mimo że jest znacznie starszy, obchodzi właśnie swoje 780. urodziny. Taka rocznica ma związek z prawem magdeburskim, wg którego w roku 1243 książę Barnim I nadał Szczecinowi prawa miejskie. Od tamtej pory średniowieczny gród nosi dumne miano „miasto”. Co prawda, jego późniejszy prezydent Marian Jurczyk użył kiedyś określenia, że Szczecin jest jednak „wioską z tramwajami”, ale ja wolę myśleć, że jesteśmy miastem. Co automatycznie sprawia, że jestem chłopakiem z miasta, co – tak jak w piosence – widać, słychać i czuć.
Słynne już, wręcz kultowe jurczykowskie określenie „wioska z tramwajami” zamieniłbym dziś na „miasto z traktorami”. Od pewnego czasu można bowiem na szczecińskich ulicach zaobserwować zlot rolniczych maszyn. W porywach jest ich około stu. Jeżdżą majestatycznie głównymi ulicami i są nawet piękną i darmową oprawą dla urodzin miasta. Ba! Są wręcz swojego rodzaju atrakcją. Na własne oczy widziałem, jak autokar ze szwedzkimi turystami zatrzymał się na Wałach Chrobrego, a Skandynawowie zamiast patrzeć na Odrę, robili zdjęcia polskich włościan i ich maszyn. Wstydu nie ma, bo ciągniki to żadne gruchoty, lecz nowoczesne modele takich światowych producentów jak np. John Deer i Massey Ferguson.
Rolnikom sprzyja aura – mają słoneczną pogodę. A nie jest to bez znaczenia, bo dzięki temu w mieście jest na swój sposób wesoło. Szczecin jest bowiem miastem ponuraków i każda niestandardowa akcja powoduje uśmiech, o co w Szczecinie jest trudniej niż gdziekolwiek indziej. Okazuje się, że charakterystyczną cechą klimatu Szczecina jest duża liczba dni pochmurnych, co wg fachowców, wynika z położenia na szlaku przemieszczania się układów cyklonalnych znad Atlantyku. Fachowcy obliczyli też, że w latach 1956-1998 liczba dni pochmurnych była w Szczecinie dwukrotnie większa niż dni pogodnych. Wyciągnąłem z tego wniosek, że większość ludzi, których znam (w tym i ja) urodziła się w momencie, gdy nad Szczecinem akurat nie świeciło słońce. A to, jak powszechnie wiadomo, wpływa na fakt, że cierpimy na niedobór witaminy D. Co z kolei powoduje ogólny spadek samopoczucia i przygnębienie. Odbiegamy więc od innych mieszkańców polskich miast. Jesteśmy z natury rzeczy ponurakami i należy się z tym pogodzić. Dzięki rolnikom, takie mam wrażenie, jest jakaś rozrywka.
Skoro są urodziny, to muszą być i życzenia. Życzę więc mieszkańcom miasta, aby mieli więcej zrozumienia dla włodarzy miasta i z większym humorem przyjmowali ich decyzje. Bardzo trudno jest bowiem rządzić miastem, po którym biegają strusie emu oraz dziki, a trawa jest koszona, gdy spadnie śnieg. Mamy też na wybranych ulicach ruch lewym pasem jak w Anglii, gdzie panuje zbliżona pogoda. Anomalii jest znacznie więcej i nie wypada ich przytaczać z okazji urodzin. Wypada za to życzyć więcej uśmiechu i humoru, bo śmiech to zdrowie! ©℗
Krzysztof ŻURAWSKI
Krzysztof Żurawski, dziennikarz i publicysta "Kuriera Szczecińskiego".
