Psychologowie uczą, że lęk w dawkach umiarkowanych jest zdrowy – wyostrza czujność na zagrożenia, skłania do rozwagi. Szkodliwy jest jego nadmiar lub całkowity brak. Zbyt silny strach paraliżuje, natomiast nieobecność lęku – często mylona z odwagą – jest bardzo niebezpieczna. Kolega opowiedział mi scenkę z jednego ze sklepów w śródmieściu Szczecina. Między klientami wywiązała się dyskusja o sensie i skuteczności maseczek. W pewnym momencie wtrąca się ekspedientka: „A ja tam się nie boję. Czy ktoś widział tego wirusa?”. Odwaga czy głupota?
Ta pozorna odwaga jest rodzajem tarczy, która ma ochronić przed świadomością prawdziwego zagrożenia. Struś też myśli, że jest bezpieczniejszy, kiedy schowa głowę w piasek. W czasach większego zagrożenia – a okresy epidemii z pewnością do takich należą – mnożą się różne magiczne strategie obronne, na przykład teorie spiskowe. To nic nowego, genialny psychiatra Antoni Kępiński pisał pół wieku temu: „W genezie każdego urojenia odgrywa rolę niemożność zrozumienia otaczającej rzeczywistości i związane z tym uczucie lęku przed nieznanym. Dzięki urojeniu rzeczywistość z powrotem staje się jasna, lęk przed nieznanym maleje. Uczucie olśnienia, które zwykle towarzyszy krystalizowaniu się urojenia, jest uczuciem ulgi, że otaczająca ciemność została rozjaśniona”.
Tymczasem świat wciąż się komplikuje, staje się coraz bardziej niejasny, jeszcze trudniejszy do zrozumienia. Ale nie dla nich – wyznawców różnych urojonych spisków, choćby członków coraz liczniejszej „antycovidowej sekty”. Oni mają model, złotą formułę-klucz, która wszystko wyjaśnia, na przykład: „wymyślili tego wirusa”. Kto? Po co? Tutaj fantazja, co można sprawdzić na forach internetowych, jest nieograniczona: rządy, żydzi, finansjera, nielubiane partie i politycy, producenci szczepionek… i inne wraże kliki dybiące na naszą wolność i portfele.
Spiskowa teoria jak magiczne zaklęcie rozwiązuje w mgnieniu oka wszystkie zagadki świata. Znikają męczące dylematy życia, kwestie odpowiedzialności i solidarności w zagrożeniu, wątpliwości moralne, lęki. Do czasu aż pod własnym oknem usłyszy się syrenę karetki wezwanej z powodu „wirusa którego nikt nie widział”…
Zbigniew JASINA
Zbigniew Jasina, dziennikarz "Kuriera Szczecińskiego"