Kolejne badania sondażowe wskazują, że Polacy są w znacznym procencie nastawieni sceptycznie wobec przyjęcia szczepionki na COVID-19. Jesteśmy w gronie nacji, z Rosjanami, Węgrami, które najbardziej obawiają się skutków ubocznych szczepień, nie dowierzają w jakość szczepionki.
Zwolennicy i przeciwnicy szczepień to dwie równorzędne grupy. Być może ten układ będzie się zmieniał na korzyść zwolenników wraz ze wzrostem dziennych wskaźników zachorowalności. Jakże często słyszeliśmy w naszych otoczeniach pytanie: „Czy znasz kogoś, kto zachorował na koronawirusa?”. Wiosną i latem w większości odpowiadaliśmy: „nie”. Sytuacja zmieniła się jesienią i wiele wskazuje na to, że dalej będzie się zmieniać na niekorzyść. Uziemić wirusa można przez dwu-trzy-tygodniowy lockdown. Jest to jednak lekarstwo może nawet groźniejsze od samej choroby. Ograniczenia w życiu społecznym i gospodarczym, które wprowadzano wiosną i do których wracamy dziś, wywoływały i będą wywoływać bunt tych wszystkich, których mocno dotykają, pozbawiając pracy, dochodu i szerząc biedę.
Jeżeli nie opanujemy rozprzestrzeniania się wirusa, a wiele wskazuje na to, że grozi nam taki scenariusz, choćby dlatego, że nosicielami są też osoby bezobjawowe, będą wprowadzane kolejne obostrzenia skutkujące bankructwem całych branż gospodarki.
Wciąż jeszcze, pomimo drastycznych relacji przekazywanych przez osoby chore, przez lekarzy jest wokół nas wielu sceptyków. Zaprzeczają rzeczom oczywistym, kwestionują potrzebę zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej, wietrzą międzynarodowy spisek, który ma prowadzić do zniewolenia społeczeństw. Rozpowszechniane przez sceptyków w mediach społecznościowych teorie spiskowe są równoważne z opiniami specjalistów, wirusologów. Nie dziwmy się zatem, że tak duży odsetek społeczeństwa niechętnie podchodzi do szczepień.
Widząc triumfalny pochód wirusa przez świat, zastanawiam się, czy jest go w stanie coś zatrzymać poza szczepionką. Wydaje się, że nic. Dawno nie mieliśmy w naszym kraju tak wielkiego problemu z chorobą zakaźną. Odkurzmy jednak pamięć historyczną i zobaczmy, co pozwoliło przed laty wygrać bitwy z takimi chorobami jak gruźlica, dur brzuszny, polio i inne.
Andrzej ŁAPKIEWICZ