Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, nie zastanawiamy się nad tym, jakie znaczenie w życiu człowieka ma strach. Przywołajmy na chwilę życie naszych praprzodków. Lęk towarzyszył im na każdym kroku. Lęk o własne życie, o życie bliskich, o przetrwanie, o zdobycie pożywienia. W czasach nam współczesnych dawne lęki zostały ujarzmione, ale pojawiły się nowe. W epoce globalizacji, informatyzacji stają przed nami inne wyzwania, ale też towarzyszy im strach.
Można na chwilę odciąć się od dopływu informacji, poczuć swobodę i beztroskę. To jednak tylko chwile, gdyż ciekawi świata porzucamy beztroskę i poddajemy się zalewowi informacji płynących kanałami radiowymi, telewizyjnymi i łączami komputerowymi. Sposób, w jaki postrzegamy świat, jest dziś w największym stopniu kształtowany przez media. Nie przez wychowanie, nie przez nauczanie, a drogą zalewu codziennych informacji z bliższych i najdalszych zakątków świata.
Zapyta ktoś, co ma do tego strach? Większość informacji przekazywanych nam w mediach nacechowana jest strachem. Proszę otworzyć dowolny portal, przeanalizować zawartość programów informacyjnych dowolnej telewizji. Najlepiej sprzedają się informacje o morderstwach, porwaniach, gwałtach, puczach i zamachach. Z jednej strony, ktoś je nam serwuje i nieważne, czy zdarzenie miało miejsce na sąsiedniej ulicy (co jeszcze można zrozumieć), czy w też w Meksyku albo w Chinach. Z drugiej strony użytkownicy mediów sami z własnej nieprzymuszonej woli sięgają po te informacje i na dodatek przy dzisiejszej technice najczęściej puszczają je dalej w obieg. W większości przypadków, mając do wyboru artykuł przedstawiający jakieś zjawisko w świetle pozytywnym i informację o zamachu terrorystycznym, użytkownik sięgnie po tę drugą. Czytając o tragediach, konfliktach, mamy zapewne nadzieją, że przygotowujemy naszą psychikę, nasz organizm na sprostanie im, gdyby przypadkiem podobne sytuacje miały nas dotknąć.
Co do motywów, jakimi kierują się media, nie miejmy złudzeń. Zaserwują to, co się sprzeda. A skoro człowiek łaknie strachu, zawsze można „podkręcić” temat, wprowadzając do opisu, używając w tytułach wyrazów zwiastujących koniec świata. O kilkudniowym większym mrozie warto napisać że „nadciąga bestia ze wschodu”. Powtarzalność w setkach portali gwarantowana. Do opisu wszelkich trudności, które mogą nas dotknąć, świetnie nadaje się określenie „armagedon”. A w ogóle to: klęska, zagłada, katastrofa, kres, plaga, tragedia, porażka, ruina, krach, bankructwo, kataklizm, blamaż i na dodatek zaraza.
Andrzej Łapkiewicz