Zwyrodnialcy na fermie. Chore zwierzęta zabijali młotkiem

 

Przerażający kwik, krew, dźwięk młotka wielokrotnie uderzającego o czaszkę. Wszystko dokładnie pokazane w materiale filmowym udostępnionym przez OTOZ Animals w internecie. Film wysłali pracownicy fermy trzody chlewnej w Przybkowie w gminie Barwice.

Film pokazuje dogorywające we własnej krwi zwierzęta. Pracownicy, którzy wysłali nagranie, twierdzą, że ich powolne umieranie potrafiło trwać nawet godzinę! W taki sposób pozbywano się chorych zwierząt.

Wszystko zaczęło się, gdy na fermę trafił nowy kierownik Sławomir C. Jak mówią byli pracownicy, wcześniej chore zwierzęta były leczone, a w przypadku ich uśmiercenia, czyniono to humanitarnie. Nowy kierownik wprowadził nowe porządki. Jego zdaniem ferma powinna przynosić większy dochód, a koszt uśmiercania za pomocą np. zastrzyków z trucizną był za duży, więc wprowadził nowy sposób z zastosowaniem młotka jako narzędzia do uboju.

Ci pracownicy, którzy nie chcieli uczestniczyć w tym procederze, rozstawali się z pracą, a na placu uboju obok kierownika „racjonalizatora” pozostał jeszcze lekarz weterynarii.

OTOZ Animals złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Prokuratorzy szybko postawili zarzuty zwyrodniałemu kierownikowi. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.

– Sposób uśmiercania zwierząt zasługuje na szczególne potępienie – powiedział prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – To było okrutne.

Sławomir C. przyznał, że zabijał świnie, ale nie przyznał się, że czynił to ze szczególnym okrucieństwem. Dyrekcja firmy, do której należy ferma, nie chce komentować tej sprawy. 

(bar)

Na zdjęciu: Kadr z filmu nagranego na fermie w Przybkowie