Czteroletni chłopiec zmarł w środę w nocy (13 kwietnia) na posocznicę wywołaną najprawdopodobniej przez menigokokoki. To już druga ofiara tej choroby w Zachodniopomorskiem w tym roku. 1 stycznia zmarł na nią 3-letni mieszkaniec Świnoujścia.
Lekarze podejrzewają, że dziecko zmarło na skutek choroby meningokokowej w tzw. burzliwym przebiegu. Dzień wcześniej było w przedszkolu, na ul. Potulickiej.
- Wrócił do domu, bawił się, zjadł kolację, wykąpał i poszedł spać - mówi Agnieszka Potocka, rzecznik Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie. - W nocy jego siostra zauważyła zmiany na jego skórze.
O godz. 21 rodzice wezwali pogotowie ratunkowe. Chłopiec został przewieziony do szpitala przy ul. Arkońskiej. Tam się okazało, że pacjent jest w bardzo ciężkim stanie, a że w szpitalu wojewódzkim nie ma dziecięcego OIOM-u, zdecydowano, że zostanie przewieziony na Unię Lubelską.
- Zmarł w karetce. Podczas transportu do szpitala - twierdzi Agnieszka Potocka.
Członkowie rodziny zmarłego są pod nadzorem epidemiologicznym. Siostra chłopca trafiła na obserwację do szpitala przy ul. Arkońskiej.
Meningokoki to bakterie przenoszone drogą kropelkową - najbardziej narażone na zakażenie są dzieci w wieku od 1 do 6 r.ż. i młodzież od 11 do 19 r.ż. Do zakażenia dochodzi podczas osłabienia organizmu, np. po infekcji, długim stresie, ogólnym spadku odporności.
Nawet 20-40 proc. ludzi może być nosicielami (bezobjawowo) tej choroby. Bywa jednak, że zaatakuje. Zakażenie postępuje bardzo gwałtownie. Istnieje przypuszczenie, że właśnie tak było w tym przypadku. Drobnoustroje doprowadziły do ostrej reakcji organizmu na ogólne zakażenie, czyli sepsy.
Chłopiec uczęszczał do przedszkola Pentliczek przy ul. Potulickiej. Dziś trwa tam dezynfekcja pomieszczeń, zabawek i mebli.
- U pozostałych dzieci nie stwierdzono niepokojących objawów - zapewnia Małgorzata Kapłan z Wojewódzkiej Stacji-Sanitarno Epidemiologicznej w Szczecinie. - Nie zastosowano u nich chemioprofilaktyki. ©℗
Leszek Wójcik
Fot. Robert Stachnik (arch.)