Policjanci z wałeckiej jednostki wspólnie ze Strażą Leśną odnaleźli w lesie mężczyznę, który wcześniej dzwonił na telefon alarmowy i wzywał pomoc. Szybkie podjęcie działań i lokalizacja 30-latka pozwoliły na wezwanie karetki.
W poniedziałek (20 marca) dyżurny jednostki odebrał telefon alarmowy, w którym usłyszał głos mężczyzny wzywającego pomoc. Rozmówca mówił z trudem.
– 30-latek uskarżał się na ból w klatce piersiowej i mówił, że ma problemy z oddychaniem. Wiadomym było, że jechał rowerem po drodze leśnej w kierunku miejscowości Nadarzyce, gdy nagle bardzo źle się poczuł. Dyżurny uspokajał zgłaszającego i polecił spokojnie oddychać. Natychmiast skontaktował się z Nadleśnictwem Wałcz, pozostając jednocześnie w stałym kontakcie z mężczyzną. W okolice zaginięcia wysłany został patrol policji. Odczytana po chwili cyfra znajdująca się na betonowym słupku w lesie pomogła strażnikom leśnym w szybkiej lokalizacji mężczyzny – informuje mł. asp. Beata Budzyń.
W niespełna 20 minut policjanci wraz ze strażnikami leśnymi byli już w okolicy miejscowości Golce w gminie Wałcz, gdzie znajdował się mężczyzna. Na miejsce wezwano także pomoc medyczną. 30-latka karetką przetransportowano do szpitala.
Podobne zdarzenie miało miejsce dzień wcześniej. Policjanci i strażnicy leśni poszukiwali 17-latka, który wybrał się do lasu i nie potrafił z niego wyjść. Zawiódł także GPS, który miał przy sobie. Mimo słabej baterii w telefonie zdążył jeszcze powiadomić policję, co pomogło w podjęciu szybkich działań. Po około godzinie służby odnalazły zaginionego.
– Przypominamy, aby do lasu zawsze zabierać ze sobą naładowany telefon komórkowy i informować najbliższych o tym, w jaki rejon się wybieramy – apeluje policja. – Pamiętajmy! Słupki w lesie wskazują przedziały leśne, co ułatwia pracę leśnikom. Dzięki informacji ze słupka można z bardzo dużą dokładnością określić, gdzie jesteśmy. A to może okazać się zbawienne.
(p)
Fot. Ryszard Pakieser