Na 15 lat więzienia został w piątek (8 września) skazany Patryk H., którego prokurator oskarżył m.in. o ułatwianie nierządu, rozbój, gwałt i posiadanie broni bez pozwolenia. Mężczyzna odpowiadał w warunkach recydywy - siedział już w więzieniu za gwałt.
Spośród kilkunastu przedstawionych mu zarzutów, Patryk H. (ps. Iron Man), przyznał się do popełnienia zaledwie kilku. Wiedział więc o działaniu (również w jego mieszkaniu) agencji towarzyskich, tzw. mieszkaniówek - choć jego zdaniem, ich prowadzeniem zajmowała się Dorota Z., nie on. Nie zaprzeczył również, że pobił swoją partnerkę oraz że posiadał broń i kamizelkę kuloodporną.
- Reszta to pomówienia - podkreślił podczas mowy końcowej. - Nie popełniłem tych wszystkich przestępstw, o które mnie obwinia pan prokurator. Nie miałbym na to czasu. Byłem przecież tylko pół roku na wolności, z czego dużą część spędziłem w Norwegii. Jak mógłbym zrobić to wszystko, o co mnie teraz oskarżają?
Jednak prokurator, inaczej ocenił postępowanie „żelaznego" Patryka po jego wyjściu z więzienia. Uznał, że oskarżony dopuścił się wszystkich zarzucanych mu przestępstw. Stąd wniosek oskarżyciela, by skazać H. na 15 lat więzienia.
Sędzia prowadząca sprawę była w piątek podobnego zdania co prokurator. Za winnych uznała również pięciu innych oskarżonych odpowiadających razem z Patrykiem H. - ich wyroki są jednak dużo łagodniejsze, nie przekraczają 3 lat pozbawienia wolności.
Jednak Patryk H., pomimo skazania, nadal będzie przyjeżdżać do sądu na rozprawy. Zakończony właśnie proces nie był bowiem jedynym jego zmartwieniem. Mężczyzna może się obawiać wyroku za np. napad na zakład jubilerski w stargardzkim Tesco w 2015 r. Zginęły wtedy kosztowności warte ponad 200 tys. zł.
Leszek Wójcik
Fot. Robert Wojciechowski