W sobotę (4 października) przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwością zwołali konferencję prasową w szczecińskiej siedzibie zarządu okręgowego partii, żeby za pośrednictwem mediów europoseł Joachim Brudziński mógł publicznie zadać pytanie: „Hej, brygada: Geblewicz, Grodzki, Arłukowicz, Krzystek, Nitras - co jest, dlaczego się nie uśmiechacie, gdzie są pieniądze na służbę zdrowia na Pomorzu Zachodnim?"
Politycy PiS wyrazili zaniepokojenie sytuacją finansową kluczowych placówek zdrowia w Szczecinie i regionie. W szczególności: Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii, Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 przy ul. Unii Lubelskiej oraz Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 2 PUM na Pomorzanach. O ile pierwsza z tych placówek otrzymała rządowe wsparcie - jak twierdzili politycy PiS - w wysokości ponad 300 milionów złotych, o tyle pozostałe...
- Zero złotych - mówił poseł Czesław Hoc, polityk i lekarz endokrynolog. - Uznajemy że zdrowie jest ponad politycznymi podziałami, a służba zdrowia ma misję. Tymczasem w wydaniu polityki Koalicji 13 grudnia ten podział jest wyraźny. W aspekcie wzmocnienia onkologii, czyli wrażliwego działu medycyny, jest to wręcz okrutne. Krótko mówiąc: wszystkie szpitale podlegające Ministerstwu Zdrowia nie otrzymały środków, o które wnioskowały. To taki taniec na wulkanie, który jest nieodpowiedzialny i bezrozumny. To jest też krzywda dla pacjentów, krzywda dla onkologii zachodniopomorskiej.
Według posła Czesława Hoca, szpital kliniczny przy ul. Unii Lubelskiej wnioskował o blisko 300 mln złotych, a placówka na Pomorzanach - o 234 mln zł.
- Budujemy przy Unii Lubelskiej kompleks badawczo - kliniczno - naukowo - dydaktyczny na skalę europejską i praktycznie ograniczamy takiemu szpitalowi środki. To jest naprawdę niezrozumiałe - mówił poseł Czesław Hoc i zapowiadał: „Złożymy interpelacje w parlamencie, żeby wyjaśnić, dlaczego tak się stało".
Podobne działania, tyle że na poziomie lokalnym, zapowiedział radny Krzysztof Romianowski, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta Szczecina.
- Jako Rada Miasta możemy wystosować stanowisko w tej sprawie do premiera: żeby poszedł po rozum do głowy i oczekiwane środki przekazał na szczecińskie szpitale. Na najbliższą sesję, 9 października, nasz klub radnych przygotuje takie stanowisko. Mam nadzieję, ż przejdzie ono jednogłośnie. Bo przecież zdrowie jest ponadpartyjne. Każdego z nas może dotknąć choroba. A niestety, przez politykę Platformy Obywatelskiej, dostęp do leczenia być może zostanie nam ograniczony - twierdził radny K. Romianowski.
W podobnym tonie wypowiadał się również radny Rafał Niburski, przewodniczący klubu PiS w Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego.
- Gdzie jest pan marszałek Olgierd Geblewicz w takiej sytuacji? Mamy do czynienia z kolejnym przypadkiem, gdy na Pomorze Zachodnie nie trafiają środki w ważnych sprawach, a marszałek ani nie zabiera głosu, ani nie podejmuje żadnych oczekiwanych działań. Panie marszałku, czas zająć się ważnymi i poważnymi sprawami! - komentował.
Europoseł Joachim Brudziński twierdził, że za czasów rządów PiS do placówek służby zdrowia w regionie środki płynęły szerokim strumieniem: „przekazywaliśmy olbrzymie, bezprecedensowe wsparcie finansowe".
- PiS nie ma u władzy od 1,5 roku, a pieniądze z Zachodniopomorskiego odpływają. Hej, brygada: Geblewicz, Grodzki, Arłukowicz, Krzystek, Nitras - co jest, dlaczego się nie uśmiechacie, gdzie są pieniądze na służbę zdrowia na Pomorzu Zachodnim? - pytał europoseł Joachim Brudziński w Szczecinie. ©℗
(an)