45-letni Paweł Z., kierowca śmieciarki, która śmiertelnie potrąciła dwulatka, usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura nie będzie wnioskować do sądu o jego tymczasowe aresztowanie.
- 45-letni Paweł Z., mieszkaniec powiatu kołobrzeskiego, usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności – poinformował w piątek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Podkreślił przy tym, że z uwagi na to, że podejrzanemu zarzucono nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie zdecydowano się na to, by wystąpić z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie i zastosowano wobec Pawła Z. dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe, które będzie składane po świętach.
Podejrzany po przedstawieniu zarzutu odmówił składania wyjaśnień.
Gąsiorowski zaznaczył, że Paweł Z. jest podejrzany o to, że nie zachował ostrożności wykonując manewr cofania na drodze dojazdowej, nie prowadził należytej obserwacji tej drogi, nie zapewnił sobie pomocy innej osoby i w konsekwencji nie zauważył 2-latka, potrącił go i spowodował jego śmierć.
Paweł Z. nie był karany w przeszłości.
***
Mężczyzna, który prowadził śmieciarkę, gdy doszło do śmiertelnego potrącenia dwulatka we wsi Stojkowo, jest w policyjnej celi. Został zatrzymany na 48 godzin. Prokuratura nie wyklucza postawienia mu zarzutu spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Do śmiertelnego potrącenia dwuletniego chłopca doszło w czwartek (18 kwietnia) po południu, na gruntowej drodze dojazdowej do prywatnej posesji we wsi Stojkowo w powiecie kołobrzeskim. Śmieciarka cofała, gdy dziecko znalazło się pod jej kołami.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski poinformował w piątek PAP, że kierowca śmieciarki został zatrzymany na 48 godzin, bo "jeżeli okaże się, że złamał zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, to może usłyszeć zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym".
Mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany. Gąsiorowski poinformował, że badanie na obecność alkoholu w organizmie wykazało, że w chwili zdarzenia kierowca był trzeźwy.
Rzecznik powiedział, że w charakterze świadków przesłuchano pozostałych pracowników kołobrzeskiego zakładu zieleni, którzy byli w ekipie śmieciarki i ich zadaniem było podczepianie kubłów z odpadami. Mieli powiedzieć śledczym, że nie widzieli nikogo na drodze dojazdowej i śmieciarka stanęła dopiero, gdy ktoś machał do nich rękami, by to zrobić.
Prokurator zabezpieczył ciało chłopca do sekcji zwłok, która ma zostać przeprowadzona już po świętach. Oględzinom poddana została śmieciarka.
Rodzice tragicznie zmarłego chłopca są pod opieką psychologiczną. Nie można było ich przesłuchać. Na tym etapie postępowania nie wiadomo, jak chłopiec znalazł się na drodze.
(PAP)
Fot. Ryszard Pakieser