"Ukradli mi BMW!" – takie zgłoszenie otrzymał dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Świnoujściu. Policjanci szybko odnaleźli pojazd i rozwikłali zagadkę jego zaginięcia. Właścicielka samochodu, która wywołała niepotrzebne zamieszanie, poniosła konsekwencje za swoje roztargnienie.
Po tym jak dyżurny otrzymał zgłoszenie o kradzieży samochodu, policjanci rozpoczęli ustalanie okoliczności jego zaginięcia. W rozmowie ze zdenerwowaną właścicielką ustalili, że poprzedniego wieczoru zaparkowała pojazd przy ulicy Wybrzeże Władysława IV. Stróże prawa zlokalizowali w pobliskich obiektach kamery, aby móc odtworzyć okoliczności kradzieży.
– Dzięki wnikliwej analizie zapisu monitoringu jednej z kamer, policjanci szybko rozwikłali zagadkę zniknięcia osobówki. Okazało się, że kobieta poprzedniego wieczoru wsiadła do pojazdu z trzema innymi osobami, po czym odjechała. Poszukiwania przyniosły oczekiwany rezultat – policjanci odnaleźli samochód zaparkowany na głównej ulicy przy promenadzie. Pojazd był zamknięty, nie posiadał żadnych uszkodzeń – informuje asp. sztab. Beata Olszewska z KMP w Świnoujściu.
Gdy na miejsce odnalezienia auta wezwano zgłaszającą celem przekazania jej "zguby", kobieta przypomniała sobie, że w nocy jeździła po mieście ze znajomymi. Za wywołanie fałszywego alarmu, 29-letnia świnoujścianka została ukarana mandatem karnym.
– Tego typu zgłoszenia najczęściej wynikają z roztargnienia, policjanci apelują więc o roztropność. Po otrzymaniu podobnego zgłoszenia stróże prawa koncentrują siły i środki, by odzyskać skradzione mienie, bądź zapobiec popełnieniu przestępstwa na szkodę innych. Dlatego roztargnieni, którzy wywołują niepotrzebną czynność, muszą liczyć się z konsekwencjami – zaznacza policjantka.
Zgłoszenie na policję niepopełnionego przestępstwa może również rodzić poważne konsekwencje, w tym nawet odpowiedzialność karną. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń osoba, która chcąc wywołać niepotrzebną czynność, zgłasza policji fałszywy alarm bądź zawiadamia ją o popełnieniu wykroczenia, przestępstwa podlega karze aresztu od 5 do 30 dni, karze ograniczenia wolności lub karze grzywny do 1500 zł.
(p)
Fot. Robert Stachnik