Za tydzień będzie wiadomo, czy do szczecińskiego Teatru Polskiego powróci były wicedyrektor Jacek Gałkowski, zwolniony w 2012 roku. Drugą już apelację w tej sprawie ma rozstrzygnąć Sąd Okręgowy.
Gałkowski sprawował swoje stanowisko 10 lat, z dyrektorem Adamem Opatowiczem uchodził za zgrany tandem. W listopadzie 2012 roku wicedyrektor został zwolniony z pracy w trybie natychmiastowym, a na jego miejsce niemal następnego dnia powołano architekt Aleksandrę Kopińską -Szykuć. Zmiany tłumaczono m.in. stojącymi przed Polskim wyzwaniami, związanymi z planowaną rozbudową.
Zwolniony wicedyrektor zaskarżył decyzję przełożonego do sądu pracy. Tłumaczył, iż zatrudniony był na podstawie umowy o pracę, a to zobowiązuje pracodawcę do respektowania przedemerytalnego okresu ochronnego. W 2014 roku pierwsza sprawa zakończyła się wyrokiem, nakazującym teatrowi przyjęcie Gałkowskiego z powrotem. Batalia jednak trwała nadal: instytucja złożyła apelację, argumentując, że wicedyrektor został na swoje stanowisko powołany i ochronie nie podlegał. Sąd drugiej instancji zarządził ponowne rozpatrzenie sprawy. Historia się powtórzyła: sąd uznał racje Jacka Gałkowskiego, a teatr znów się odwołał. Wyrok, który zapadnie za tydzień, albo zakończy tę sprawę ostatecznie, albo cofnie ją do kolejnego, trzeciego już rozpoznania.
©℗ (kas)
Więcej w poniedziałkowym wydaniu "Kuriera Szczecińskiego" i w e-wydaniu z dnia 25 stycznia 2016 r.