Dwie kołobrzeskie fontanny zainstalowane na środku Parsęty z pewnością dodają miastu uroku. Turyści chętnie uwieczniają się przed nimi na zdjęciach. Wodotryski mogłyby robić szczególne wrażenie po zmroku. Rozświetlałaby je wtedy kolorowa iluminacja, ale o godz. 21 są wyłączane.
Powodem są skargi na zbyt głośne działanie fontann. W zasadzie wnosi je tylko jedna mieszkanka ulicy Zygmuntowskiej. Kobieta twierdzi, że hałas jest nie do zniesienia. Regularnie wysyła do obsługującej fontanny spółki Miejskie Wodociągi i Kanalizacja pisma z żądaniami całkowitego wyłączenia jednego z wodotrysków.
Niezadowolona kołobrzeżanka zapowiada, że w przypadku niezastosowania się do jej oczekiwań, sprawę skieruje na drogę sądową, żądając między innymi zadośćuczynienia. Domaga się także zwrotu 2,5 tys. zł, jakie wydała na ekspertyzę, w czasie której stwierdzono przekroczenie dopuszczalnego natężenia dźwięku wydawanego przez wodotrysk. Kopii ekspertyzy, którą podobno dysponuje, nie załącza jednak do swoich pism.
Prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji Paweł Hryciów powołał w swojej spółce komisję, która wykonała niezależne badania natężenia dźwięku, jaki emituje tryskająca w górę woda. Okazało się, że dopuszczalne normy nie zostały przekroczone. Mimo to zdecydowano, że wskazana przez niezadowoloną kobietę fontanna będzie wieczorem wyłączana. Po nocnej przerwie pompy włączane są ponownie o godzinie 7.
Według pracowników miejskiej spółki nikt poza tą jedną mieszkanką miasta nie skarży się na głośne działanie fontanny. Przypominają przy okazji, że wodotrysk w ubiegłym roku był kilkukrotnie uszkodzony. Odcinany był kabel zasilający, podpalona została nawet skrzynka rozdzielcza.
Wodociągowcy nikogo konkretnego o te działania nie podejrzewają, ale twierdzą, że robić mógł to tylko ktoś, komu cieszący się sympatią turystów wodotrysk bardzo przeszkadza. ©℗
(pw)
Fot. Artur Bakaj