Kołobrzescy muzealnicy kolejny raz pochwalili się wynikami prowadzonej od 2016 roku akcji „Wraki Kołobrzegu”. Tym razem wydobyli z morskiego dna osłonę armaty Schneidera.
Sama armata została wyciągnięta z wody rok wcześniej. Wtedy też wydobyto morską podstawę działka Oerlikon, kotwicę patentową Halla oraz elementy niemieckiej jednostki z czasów walk o Kołobrzeg. 400-kilogramowa osłona wykonana z centymetrowej brachy zachowała się w dobrym stanie. Teraz pracownicy muzeum przystąpią do jej oczyszczania i zabezpieczania. Podobnie zrobili z odnalezionymi w ubiegłym roku na dnie morza elementami, które dziś uświetniają ekspozycję skansenu morskiego. W słynnej armacie Schneidera wz. 97 uruchomiono nawet zamek.
- Po zajęciu Polski i Francji wiele z tych armat wpadło w ręce niemieckie. Część dział Niemcy poddali modyfikacji polegającej na ustawieniu na specjalnej podstawie morskiej oraz na dodaniu nowej osłony. Wydobyte działo spoczywało właśnie na takiej zmodyfikowanej niemieckiej podstawie. Osłona sama w sobie jest dużym zaskoczeniem, bo nie jest znana w takiej formie z żadnych zdjęć. Może to świadczyć o modyfikacji dokonanej w małym warsztacie lub stoczni, czyniąc ją tym samym unikatowym rarytasem. Jest to prawdopodobnie jedyna taka osłona na świecie – cieszy się z sukcesu dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu Aleksander Ostasz.
Osłonę do kołobrzeskiego portu przetransportowano na pokładzie jednostki Saracen II należącej do Pawła Depty.
- Podnoszenie tej osłony trwało 3 dni. Była ona częściowo uwięziona w dnie, co utrudniało przygotowanie jej do wydobycia. Ostatecznie się udało i oto jest już w kołobrzeskim Skansenie Morskim – mówi armator.
Akcja „Wraki Kołobrzegu” prowadzona jest pod patronatem Ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marka Gróbarczyka oraz Starosty Kołobrzeskiego Tomasza Tamborskiego.©℗
(pw)
Fot. Artur BAKAJ